Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2017

I'm in love with cities I've never been and people I've never met

29 sierpnia 1990 roku. Piękna, słoneczna środa, a przynajmniej taką zwykłam sobie ją wyobrażać. Ciśnienie atmosferyczne wyśnione przez meteopatów, a wiatr rozwiewa dziewojom grzywki z właściwej strony. Michael Jackson kończy właśnie 32 lata i drapie się nieśmiało po twarzy muśniętej już dziesięciokrotnie chirurgicznym skalpelem. Ostrożnie, by nie zgubić lewego płatka nosa i nie stracić dobrego profilu do zdjęć. Jednocześnie w sokólskim szpitalu oddalonym jedynie mile świetlne od cywilizacji i czyichkolwiek marzeń rodzę się ja. Znaków szczególnych brak. Wygadanie przyszło z czasem. Uzależnienie do słodyczy i mieszania sobie w życiu też. Z wiekiem zostałam mistrzem bawienia się w chowanego i wykrzykiwania lokalizacji, pod którą pod żadnym pretekstem nie należy mnie szukać. Najlepszym obijaczem kostek o pedały zbyt małego już rowerku Barbie, ale zbyt uroczego, by go porzucić na rzecz czerwonego składaka. Maestro pianina i idealnego grania ,,Wino musi być" bez znania nut. Najba

Truman/Zdziszek show

Codziennie idąc na tramwaj, który zawiezie mnie do boskiego przybytku, zwanego potocznie biurem, mijam zakład fryzjerski. Niby nic wielkiego. Ot, góra 20 m kwadratowych przestrzeni. Bez wielkich nazwisk. Bez kasy fiskalnej. Bez reklam L'Oreala czy szczotek z końskim włosiem za pięć wypłat typowego Polaka. Trzy wyglądające na całkiem wygodne fotele. Trzy lustra. Jakiś pseudobukiet kwiatów dla ocieplenia surowego wnętrza. Niby nic niezwykłego, a jednak za każdym razem przykuwa moją uwagę. Zamiast zająć się obserowaniem mijanych i jakże zaspanych jeszcze przechodniów czy kontemplowaniem krzywo ułożonej kostki chodnikowej, ja codziennie z niezwykłą (i nigdy niesłabnącą) ciekawością zaglądam przez szybę wspomnianego salonu. I za każdym razem ukazuje mi się ten sam obrazek. Pan Zdziszek (nie mam zielonego pojęcia, czy tak ochrzczono go w roku pańskim '48, a zbyt leniwa jestem, by sprawdzić to gdziekolwiek w szero pojętym świecie internetowym, ale idealn